Powrót

Wyzwania rynku energii elektrycznej przedstawia Eryk Kłossowski

10 listopada 2016, 11:43

Wyzwania rynku energii elektrycznej przedstawia Eryk Kłossowski
Eryk Kłossowski: „Mechanizm krótkookresowych cen węzłowych wspiera integrację odnawialnych źródeł energii na rynku energii

Jak ocenia Pan funkcjonowanie rynków energii elektrycznej w Europie?
Rezultaty procesów rynkowych zbyt często nie odzwierciedlają praw fizyki, którym podlegają sieci elektroenergetyczne. Nie możemy nazywać rynku funkcjonującym, jeżeli jego mechanizmy nie pozwalają na odmowę transakcji, które nie liczą się z ograniczeniami fizycznymi obecnymi w samej konstrukcji sieci elektroenergetycznych. W każdym dobrym podręczniku do ekonomii systemów energetycznych zawarte jest stwierdzenie, że pewnych kombinacji ofert po stronie zarówno podaży i popytu po prostu nie można przyjąć, jeżeli powodują one przeciążenia linii przesyłowych. Pojawiło się wiele argumentów dotyczących przepływów niegrafikowych, zwanych też kołowymi, pojawiających się na skutek obrotu handlowego w niemiecko-austriackiej strefie cenowej. Winą często obciąża się fakt, że pomiędzy tymi dwoma krajami nie przewidziano granicy stref. ACER (Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki) jest zaniepokojona tym, że operatorzy systemów przesyłowych zakładają wysoki margines pomiędzy przepustowością oferowanych połączeń międzysystemowych, a ich teoretyczną granicą obciążeń termicznych. Jednakże tylko nieliczni eksperci są świadomi, jaka jest rzeczywista przyczyna tych problemów.

Proces zmiany cen na rynkach jest główną przyczyną przepływów kołowych, co wymaga kosztownych działań naprawczych, z którymi zmagamy się już od jakiegoś czasu. Wystarczy spojrzeć na notowania agencji Platt w odniesieniu do paliw i innych surowców. Z punktu widzenia ceny, jaka jest główna różnica pomiędzy energią elektryczną i innymi surowcami? Ceny innych surowców mają charakter węzłowy, tj. uzależniony od lokalizacji. Ceny te są również przedstawiane oddzielnie dla różnych portów przeznaczenia. Tymczasem obrót energią elektryczną odbywa się tak, jakbyśmy wszyscy żyli na płycie miedzianej, a rzeczywiste jej przepływy między punktami elektroenergetycznymi nie miały żadnego znaczenia. Ku najwyższemu zdziwieniu ludzi spoza sektora, w branży energii elektrycznej warunki umowne dostaw, takie jak CIF, DAF, DDU, nie mają żadnego realnego znaczenia. Dzieje się tak dlatego, że koszt transportu jest zawsze wbudowany w konstrukcję taryf przesyłowych. Rozwiązanie to było zarówno praktyczne i rozsądne, i działało przez wiele lat wtedy, gdy systemy elektroenergetyczne były w dużym stopniu stabilne.
Odkąd zaczęliśmy mieć do czynienia z głęboką penetracją rynku przez energię z nieciągłych źródeł OZE, ten wbudowany w taryfy koszt nie składa się już tylko z wartości regulacyjnej środków trwałych (RAV) powiększonej o średni ważony koszt kapitału (WACC). Obecnie musimy dodać do tego koszty działań naprawczych, takich jak korekta punktów pracy jednostek wytwórczych, podejmowana w celu zneutralizowania przeciążeń linii elektroenergetycznych, które pojawiają się w następstwie transakcji handlowych, nie liczących się z prawami fizyki, a także wskutek wyznaczenia stref ofertowania bez uwzględnienia topologii sieci przesyłowych. Dlatego też dopóki - w celu zrównoważenia rynku i zapewnienia alokacji przepustowości na połączeniach międzysystemowych z uwzględnieniem fizycznych przepływów energii - nie wdrożymy odpowiednich mechanizmów opartych o ceny węzłowe, rynki nie będą funkcjonować prawidłowo.

Czy uważa Pan, że niemiecki model transformacji energetycznej, tzw. „Energiewende”, powinny wdrożyć inne kraje UE?
Przez wiele lat Niemcy wypracowały pewną formułę wzrostu gospodarczego, którego głównym mechanizmem była nadwyżka handlowa. Skutkiem tej formuły był przepływ środków pieniężnych z gospodarstw domowych do przedsiębiorstw. Wiemy, że trójstronne porozumienia zawarte pomiędzy niemieckimi związkami zawodowymi, rządem federalnym i pracodawcami w sprawie ograniczenia wzrostu płac doprowadziły do zgromadzenia ogromnych oszczędności, które pozwalają niemieckim przedsiębiorstwom na inwestowanie w kraju i za granicą. Model „Energiewende” to kolejny instrument takiej polityki, polegającej na subsydiowaniu przedsiębiorstw kosztem gospodarstw domowych. Wystarczy popatrzeć na strukturę cen energii - różnica pomiędzy rachunkami za energię elektryczną dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw energochłonnych wystarczająco wyraźnie pokazuje zasady gry. Nie wchodząc w szczegóły dotyczące ambitnych planów udziału energii z OZE w ogólnej strukturze źródeł energii i celów zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, widzimy tu cały mechanizm dotowania niemieckiego eksportu i inwestycji. Pozostałe kraje Europy nie mają możliwości, aby podążać tą samą drogą, co Niemcy, bo ktoś musi ponosić wysokie nakłady jeżeli największa gospodarka kontynentu prowadzi politykę nadmiernych oszczędności. Wynika to po prostu z podstawowych zasad rachunkowości.

Czy zatem integracja OZE i uwzględnianie strony popytowej (DSR) są w ogóle możliwe na rynkach energii, w sytuacji obecnej, w 2016 roku?
W kwestii perspektyw integracji OZE i DSR na rynku jestem umiarkowanym optymistą. Jest jednak jeden warunek, mianowicie rynki powinny funkcjonować prawidłowo. Mechanizm krótkookresowych cen węzłowych będzie wspierać integrację OZE i DSR. DSR jako narzędzie rozwiązywania problemów powinno podlegać wycenie w zależności od lokalizacji problemów, z którymi się zmagamy. Jeśli jednak nadal będziemy wyceniać tę usługę tak, jakby była świadczona na płycie miedzianej, cały mechanizm traci sens. Zwolennicy OZE i DSR upierają się w rzeczywistości przy gospodarce binarnej. OZE domagają się cen bliskich zeru (biorąc pod uwagę ich bliski zeru koszt krańcowy wytwarzania), a DSR żąda cen bliskich wartości niewykorzystanego obciążenia. To nie jest model zrównoważony z ekonomicznego punktu widzenia. Niemniej jednak, mechanizm krótkookresowych cen węzłowych, zacieśnienie terminów kontraktowania usług bilansujących na rynku, oraz produkty krótkoterminowe na nim notowane mogą stanowić odpowiedź na pytanie o integrację OZE i DSR.

Nie sądzi Pan, że w najbliższym czasie czeka nas przełom technologiczny?
Oczywiście, sam jestem gorliwym zwolennikiem nowych technologii. Wystarczy tylko spojrzeć na historię rozwoju technologii. Na przykład, bracia Wright unieśli się w powietrze swoim samolotem Flyer II w 1904 roku, a już w 1914 roku samoloty myśliwskie Nieuport X były wykorzystywane na frontach pierwszej wojny światowej. Wystarczyło zaledwie dziesięć lat, aby inżynieria dokonała tak spektakularnych osiągnięć. W chwili obecnej wiele firm jednoczy siły w zakresie badań i rozwoju, zwłaszcza w odniesieniu do magazynowania energii i innych technologii, które mają potencjał do całkowitego przeformułowania rynku energetycznego. Dlatego śmiem twierdzić, że zmierzamy do rewolucji.

Co może być takim najwcześniejszym przełomem technologicznym?
Po pierwsze i najważniejsze, rejestr rozproszony, podobnie jak rozproszona księga główna i kontrakty inteligentne, będzie moim zdaniem rdzeniem systemów zarządzania sieciami elektroenergetycznymi i rynkiem. Pełna automatyzacja procesów ofertowania, w połączeniu z rozproszeniem zadań obliczeniowych dotyczących bilansowania systemu, doprowadziłaby do prawdziwego przełomu, który umożliwiłby obrót handlowy miliwatami energii, rozliczanymi co do sekundy, pomiędzy inteligentnymi urządzeniami, z wykluczeniem udziału człowieka w funkcjonowaniu rynku. Podoba mi się pomysł, że moja lodówka mogłaby prowadzić wymianę handlową nadwyżek swojej energii z kuchenką mikrofalową mojego sąsiada. Rozwiązanie takie pojawi się prawdopodobnie w ciągu dekady, w połączeniu z tanimi magazynami energii elektrycznej.

Wywiad udzielony przez Eryka Kłossowksiego, Prezesa PSE dla CEEP Report z dnia 28 października 2016 - więcej na www.ceep.be